poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział VI





 Kate zdziwiła się, że w pokoju brata wszelkie krzyki ustały, a zastapiła je podejrzana cisza. Dziewczyna weszła do pokoju Harrego, gdzie zastała piękny obrazek: Rudzielec leżał razem z malcem, który był w niego wtulony, niczym w poduszkę.
 Nie wierzyła w to, co widziała! Ten mały łobuziak uległ Sheeranowi. Nie miała pojęcia jak chłopak tego dokonał w tak krótkim czasie!
 Gestem pokazała, że może spokojnie wyjść, bo brat śpi jak zabity.
 Ed uważnie, bez żadnych gwałtownych ruchów i przede wszystkim cicho próbował wydostać się z objęć małego, co po wielkiej udręce udało mu się.
 Kate widziała jak na niego patrzył. Niczym na swojego małego braciszka. Na ten widok szeroko się uśmiechnęła.   
 Od zawsze jej trajkotał, co by było, gdyby miał tego wymarzonego, młodszego brata.
- Jak tego dokonałeś? - zapytała naprawdę zszokowana, kiedy siedzieli w pokoju dziewczyny.
- Jak dzieciaka wymęczyłem, to szybko zasnął - odparł nonszalancko, puszczając do niej oko.
- Nie mogę się nadziwić. Magia, serio! Musisz częściej nas odwiedzać i poskramiać tego małego diabełka, bo świetnie ci to wychodzi. 
- A z wielką przyjemnością, zresztą obiecałem mu, że pojutrze wpadnę, bo chciał zobaczyć moje gitary. Niestety mam ze sobą tylko Nigela, ale myślę, że wystarczy.  
- Ty, i te twoje imiona dla gitar. Chyba nigdy w życiu cię nie rozgryzę - wywróciła oczami.
- Już tak mam, ale ty nie jesteś lepsza, Katie - odgryzł się i po chwili dodał. - Słuchaj, proponuję udać się do alkoholowego po jakieś piwo, bo nie wiem jak ciebie, ale mnie suszy - zasugerował. 
- Właśnie miałam to zaproponować.

 Obydwoje wypili po dwa i od razu lepiej się rozmawiało.
- A jak tam rozterki miłosne? - zapytała z ciekawości, przeplatając między palcami swoimi ciemnymi jak noc włosami.
- Nic nowego - odparł wymijająco wzruszając ramionami. 
- Nic? Przez pięć lat? Jakoś nie chcę mi się wierzyć. Fanek masz w bród, nie?
- Fanki to fanki, tak? - odpowiedział lekko zniesmaczony. - Zresztą za kogo ty mnie masz, słońce? Nie jestem jakimś amantem, wiesz o tym doskonale.
- Tak pytam - mruknęła i wbiła wzrok w okno.
- No, ale nie mogę powiedzieć też, że nikogo nie było, bo bym skłamał - odparł powoli,  po chwili dodał zrezygnowanym głosem. - Ale szkoda gadać. Jak kogoś znalazłem, to po jakimś czasie albo byłem zdradzony, albo po prostu odstraszałem swoim wyglądem z rana, wiesz jak to bywa - zaczął rechotać.
- E tam, nie wiedzą co dobre - zawtórowała mu.
- A ty, mała? Jak tam twoje sprawy? - zapytał, kiedy obydwoje spoważnieli. 
- Może wydać ci się to baaaardzo znajome, wierz mi. 
W odpowiedzi chłopak pociągnął spory łyk ciemnego piwa z butelki.
- Tkwię tu całe życie, zero sposobności na nowe znajomości - zrobiła skonsternowaną minę i rzuciła się na łóżko, przykrywając głowę poduszką. 
- WIEM! - wykrzyknął nagle Sheeran.
- Dawaj, mam nadzieje, że to jakaś mądra sentencja - odburknęła. 
- A żebyś wiedziała, że mądra! - mówił z ożywieniem, bardzo rozentuzjazmowany. - Słuchaj uważnie. Za parę dni będę miał całe dwa tygodnie wolnego!
- I? - podniosła głowę i patrzyła na niego zachęcającym wzrokiem do kontynuowania wypowiedzi.
- No i zabieram cię do mnie, do Londynu! 
- Że Londyn? - powiedziała bezbarwnym tonem, ale oczy zaświeciły się jej z podniecenia.
- Czujesz to?? Kluby, nowi ludzie, muzyka i zero ograniczeń - to wszystko brzmiało tak zachęcająco i pięknie. 
- Nie wiem, czy mogę. Muszę obgadać to z mamą - przystopowała.
- Mała, ile ty masz lat? Jedziesz i koniec. Masz rację, nie będziesz wieczne tu tkwić. Ale przyznaj, czy to nie świetna perspektywa?
- No taak, ale...
- Żadne "ale"!  Obgadasz to z rodziną i dasz mi znać. Jutro niestety muszę jechać do swojej rodzinki. Wiesz, stęsknili się - wywrócił teatralnie oczami. - Ale pojutrze jestem cały twój. Prócz paru godzin, które obiecałem twojemu kochanemu braciszkowi - odparł entuzjastycznie i dodał:
- I dokładnie za tydzień kończę nagrywanie, a następnie przyjeżdżam po ciebie i WITAJ LONDYN! - wykrzyknął ostatnie dwa słowa. 
- Weeeź! Możesz mnie tak nie kusić? - znów schowała głowę pod poduszkę.
- Muszę. Trzeba się trochę rozerwać. I mi się to przyda i tobie. No i dwa tygodnie razem!
- Dobra, masz mnie - mruknęła, wygodniej usadawiając się na łóżku.
- Złamałem Cię? Łał - powiedział Ed i oparł głowę na kolanach przyjaciółki.
- Też w to nie wierzę - zaczęła czochrać jego i tak już roztrzepaną, rudą czuprynę.
- I zepsułaś mi kłaki - udał urażonego, "poprawiając"włosy i wybuchnęli gromkim śmiechem.
- Wybacz, ale teraz są dłuższe niż kiedyś i lepiej się je czochra. Po prostu nie mogłam się oprzeć.
- Wybaczam. Chociaż Ty też się "trochę zapuściłaś" - odparł sarkastycznie. Kiedy to powiedział spojrzał na jej bardzo długie, choć wycieniowane i ciemne włosy.
- Powiedz mi, czy w końcu zostały spełnione twoje marzenia? - zapytała całkiem poważnie.
- W większości - odrzekł zwięźle.
- To znaczy?
- Eh.. to znaczy, że nie mam najnowszego modelu lego - powiedział i po raz kolejny tego dnia wybuchnęli śmiechem.
- Tak serio to mniej więcej spełniły się. Doszedłem do tego, czego chciałem i osiągnąłem to. Koncertuje, dziele się tym wszystkim co tworzę. A to dla mnie jest najważniejsze. A Ty, nie masz żadnych marzeń?
- Uważam, że to przereklamowane. 
- Są po to, by za nimi podążać.
- Jeśliby się tak głębiej zastanowić, może jakieś mam. Ale cieszę się, tym co jest. 
- A co z pianinem? Grasz dalej?
- Jakoś ostatnimi czasy nie. Czasem przysiądę, ale brak wolnego czasu - powiedziała zrezygnowana. Coś kazało jej skłamać. Nie chciała wyjawić prawdziwego powodu. 
- Dlaczego mi to robisz? Przecież to właśnie Ty i  mój ojciec zaraziliście mnie muzyką, dobrze o tym wiesz.
- Ty masz to we krwi - zaprzeczyła, kręcąc głową.
- Tak jak Ty, kochana! - uparł się przyjaciel.
- Już jest zbyt późno, bym mogła zagiąć cię jakąś ciętą ripostą - odparła ziewając.
- Czwarta nad ranem to chyba pora spania, nie? 
- Poopowiadaj jeszcze o tym, co tam się u ciebie dzieje w wielkim świecie. Chętnie posłucham.
 Kate ułożyła się wygodniej na łóżku. Położyła głowę na miękkiej, bordowej bluzie chłopaka i zamknęła oczy. W końcu są razem, jak dawniej. Słuchała jego zabawnych opowieści i tych mniej. W pewnym momencie straciła kontakt z rzeczywistością.
- Katie? - szepnął, ale nie słysząc odpowiedzi dodał:
- Dopiero ci pokażę, jak wygląda prawdziwy Londyn.
 Chłopak był tak wycieńczony, że udało mu się tylko wygodniej ułożyć obok przyjaciółki. Od razu zasnął.
                                                                         ***


 Kate obudziło dziwne łaskotanie na całym ciele. Gilgotki to była dla niej rzecz nie do zniesienia.
- Co do cho...! - wykrzyknęła i usłyszała donośny śmiech Teddy'ego.
- Mówiłam ci, że cię nienawidzę? - cisnęła w niego poduszką. 
- Coś kiedyś wspomniałaś - dziewczyna spudłowała i teraz on miał w ręku pierzynę. 
- Boże, która to godzina? - powiedziała ospale. Jak mógł to zrobić? Ziewnęła. 
- Punkt ósma, słoneczko - odparł pogodnie, zabawnie akcentując ostatnie słowo.
- Obiecuję, że cię kiedyś zabiję, Christopherze!
- A ja cię zabiję jak wypowiesz jeszcze raz to imię, Katherino - poduszka ponownie znalazła się w powietrzu. Tym razem znalazła się na twarzy dziewczyny.
- Ostro pogrywasz. A tak serio, czego budzisz mnie o tak wczesnej porze? 
- Nic nie wiesz o wstawaniu o wczesnej porze. Ja wstaję o czwartej nad ranem, żeby się ze wszystkim wyrobić.
- Ja nie jestem tobą, śpię do południa. Więc, co jest powodem wyrwania mnie z mojego snu? - wałkowała dalej ten temat.
- Pragnę zauważyć, że rodzina też chce mnie zobaczyć.
- E tam - wydukała i szczelniej okryła się kołdrą.
- Nie, serio muszę jechać - odparł i cmoknął Kate w policzek. Kiedy zauważył, że dziewczyna chcę wstawać, zapewne by go odprowadzić do drzwi, dodał:
- Nie, no aż taki tyran ze mnie nie jest, żeby wywlekać cię o tak wczesnej porze (zależy dla kogo - pomyślał) z łóżka. Do auta może jakoś sam trafię.
- Jak Ci się uda, to możliwe, że unikniesz wielkiego śniadania mojej mamy i zabaw z małym szkodnikiem. Pewnie są na zakupach - wymamrotała w poduszkę.
- Do jutra, Katie - powiedział, śmiejąc się pod nosem i opuścił mury domu. 
                                                                           ***

 Następnego dnia Kate Moore zasiadła przed swoim pianinem. Ostatni raz zrobiła to dwa lata temu. To tata zawsze zachęcał ją do grania. Po jego śmierci nie ośmieliła się nigdy wejść na poddasze. 
 Nawet nie wiedziała po co tu przyszła, ale to nogi same ją tam poniosły. Nie miała nad tym panowania. Po prostu szła po schodach i po chwili znalazła się na górze, gdzie od razu zasiadła przed zakurzonym instrumentem.
 Musnęła opuszkami palców czarną pokrywę klawiatury i automatycznie otworzyła ją. Zaciągnęła się swoistym zapachem tego pomieszczenia. Tyle wspomnień. Nadal było jej ciężko. Brakowało jej ojcowskiej ręki, która pomagała w chwilach niepewności. Zawsze nakierowała we właściwą stronę.
 Niepewnie, ale bardzo precyzyjnie wydobyły się pierwsze dźwięki. Słysząc je, dziewczynę coraz bardziej chłonęła muzyka.     
 Po chwili zorientowała się, jaka melodia wydobywa się spod jej palców. To była ta piosenka. Którą skomponowała dla niego. Uwielbiał ją. Mówił, że to najpiękniejsza melodia, którą kiedykolwiek słyszał. Często prosił, aby grała mu właśnie ją. 
 Ale dlaczego była dla niego aż tak wyjątkowa? Zawsze zadawała sobie to pytanie.   
 Wkroczyła w swój świat, w którym dawno nie gościła. Muzyka płynęła po jej całym ciele, wnikała w nie, w każdą jej cząstkę zarówno tę wewnętrzną, jak i zewnętrzną.
 W pewnym momencie usłyszała szelest tuż za sobą. Gwałtownie się odwróciła, a zaskoczona widokiem burzy rudych włosów przed oczyma, w jednej sekundzie wystraszona zatrzasnęła klapę z wielkim hukiem, a już w następnej leżała na podłodze. Mocno bolał ją tyłek. Nie wiedziała jakim cudem znalazła się na ziemi.   
 Nie lubiła niespodzianek.
- Spokojnie, to tylko ja - odparł ze śmiechem i wyciągnął rękę ku dziewczynie, a ta popatrzyła na niego wzrokiem mrożącym krew w żyłach.
- To nie było w planach, że nagle znajdziesz się na podłodze. Miałem cię zaskoczyć, ale nie aż tak - dodał tłumacząc się, widząc skonsternowaną minę Kate.
- Ale przyznam nieźle to wyglądało - nie wytrzymując, wybuchnął śmiechem.
- Nie myśl, że się nie odegram. Zemsta będzie słodka - powiedziała grożąc i teatralnie trzepocząc rzęsami.
 Do pomieszczenia wparował mały Harry trzymając w rękach instrument dwa razy większy od niego. Kate popatrzyła na Eda z wielkim zdziwieniem.
- Dałeś mu swoją ''u k o c h a n ą'' gitarę? Nie mogę się nadziwić. Mi nawet nie pozwalasz dotykać swoich 'c u d e n i e k' - powiedziała z lekkim sarkazmem w głosie.
- To są moje 'c u d e ń k a' - odparł, przedrzeźniając ją, a na twarzy Kate zagościł szeroki uśmiech.
- Jakbyś dostała je w swoje łapska, na pewno byś zepsuła - dodał.
- No, Ed! Dalej, rusz się i naucz mnie grać! - mówił podekscytowany chłopczyk i pobiegł do swojego pokoju.
 Ed mijając Kate w drodze do wyjścia z pomieszczenia, szepnął:
- Jestem pewien, że za jakieś dwie godziny mu się znudzi, więc potem jedziemy się trochę zabawić. Ty, ja, Rose i Jake. Co ty na to?
- Odpowiada mi to, nawet bardzo.
- Oni już wiedzą, więc nie musisz do nich dzwonić. Sam to zrobiłem - odparł i zszedł na dół, do pokoju Harrego. 
 Kate ostatni raz rzuciła okiem na swoje pianino, dwuznacznie uśmiechnęła się pod nosem i wyszła z pomieszczenia.





Lots Of Love ~ Marakselox 

16 komentarzy:

  1. Piszesz ciekawie ale nie podoba mi się wygląd twojego bloga. - bez obrazy oczywiście. Radziłabym usunąć to zdjęcie z nagłówka i zmienić jego kolor. Ale oczywiście każdy ma inny gust i ja to szanuję tylko musisz pamiętać że 90% ludzi to wzrokowcy i wchodząc na bloga patrzą na jego wygląd. Ja sama się zaliczam do tego grona. ;)

    Życzę weny i wielu czytelników.
    Pozdrawiam Mila z fable--or-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, podoba mi się i czekam na więcej ;3
    + obserwuję ;D

    Zapraszam do mnie:
    http://anasiek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się twoje opowiadanie. Jest naprawde fajne.Przeczytałam wszystko i czekam na więcej :P +obserwuję
    http://loveit666.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe opowiadanie bede cytac ;p zapraszam do siebie: http://own-perspective.blogspot.com/

    + obserwuje

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie piszesz, oby tak dalej samo opowiadanie bardzo wciaga p;
    http://takazwyklaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham blogi z opowadaniami na powaznie ja jestem romantyczką i dla mnie takie blogi i opowiadania to raj da oczy i duszy :) po prostu brak mi słów :) pisze to szczerze i mam nadzieje że skomntujesz tez szczerze mojego bloga zalukaj link ---> kari.e-blogi.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajne opowiadanie, rozdział, ciekawie piszesz ogólnie cały blog jest fajny ;)
    pozdrawiam :)

    http://a-love-stor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziesięć??? No chyba żartujesz! Jak możesz nas tak długo trzymać w niepewności??? Skandal normalnie!
    Fajnie przynajmniej, że rozdział był dłuższy niż poprzednie. Lubię takie.

    A jeśli w oczekiwaniu na dziewiąty i dziesiąty komentarz będzie Ci się nudzić, zawsze możesz wejść na mój profil i coś poczytać. Nie zmuszam do niczego, nie obrażę się, jeśli tego nie zrobisz.
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny ;PP pisz dalej ;))
    zajrzysz i skomentujesz??

    http://niesamowita-wakacyjna-przygoda-z-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie piszesz <3
    http://g8f3.blogspot.com/
    http://ilovenutell.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. mi tez szczerze wyglad niezbyt sie podoba ale licza sie gusta. ale nadrabiasz stylem pisania. pokochalam go od razu <3

    http://wskrzeszonaprzezsmierc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam twojego bloga tylko początek,ale podoba mi się.Dobrze piszesz pisz dalej,wejdz na mojego roszę.
    nieudawacnikogo.pinger.pl
    gosia3490.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny styl pisania. Nie mogę się doczekać, co się dalej wydarzy *.*
    Czekam na VII rozdział!
    +obserwuję.
    meredithcrue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz talent ! ;3

    Pozdrawiam.
    http://hate-people-soul.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pokochałam twojego bloga od Prologu. Twój styl pisania jest genialny. Właśnie takiego bloga szukałam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten rozdział bardzo mi się podoba < 33

    OdpowiedzUsuń

PROSZĘ O NIESPAMIENIE LINKAMI DO BLOGÓW NA STRONIE GŁÓWNEJ, JEST NA TO PRZEZNACZONA STRONA "WASZE BLOGI"!
Za każdy szczery komentarz bardzo dziękuję. Wiedz, że dzięki Tobie na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech! :)