wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział X






- Z tymi chórkami to już ostro przegiąłeś - powiedziała Kate, wiercąc Eda swoimi mrocznymi teraz ślepiami. Kiedy w nie popatrzył, przez jego ciało przeszedł zimny dreszcz. Nie będzie łatwo jej udobruchać, pomyślał strapiony. Właśnie wsiadali do hondy chłopaka.
- Katie, muszę cię jakoś rozruszać, poza tym ta umowa... - ostatnie słowo wypowiedział najciszej, wkładając kluczyki do stacyjki.
- Umowa? Cholera, Ed jaka umowa? - myślała, że zaraz wyjdzie z siebie. Teraz jej oczy nabrały koloru zimnego, ciemnego morza, takiego podczas wielkiego sztormu. 
- Eh...Nie wściekaj się tak - uspokoił Kate stanowczym tonem.
- Łatwo ci mówić - rzekła i rzuciła swe ciało do tyłu, tak, że plecy spotkały się z oparciem fotela, wskutek czego całe auto nieznacznie się poruszyło. 
- Słuchaj, chciałem dobrze. A wracając do tej umowy... Poręczyłem za ciebie, że będziesz ze mną współpracować - tu napotkał groźne spojrzenie Kate, od którego podeszła mu żółć do gardła, którą z wielkim trudem przełknął. - Przecież to tylko dwa wykonania! A na koncercie pojawisz się tylko raz, obiecuje - pośpieszył trochę zrezygnowany z wyjaśnieniami. Zauważył, że troszkę udało mu się załagodzić sytuację, chociaż jechali przez całą drogę w milczeniu, które przecinało włączone radio. 
 Kate podziwiała piękny Londyn. Był o wiele ładniejszy nocą. Za dnia to miasto traciło swój urok, ale nocą było nie do opisania. Wszędzie wszystko oświetlały różnobarwne światła. Tu wszystko błyszczało.
Zauważając, że Ed parkuje najwyraźniej koło jakiegoś klubu, wszystkie niepokojące i frapujące myśli gwałtownie ją opuściły.
- Klub? - zapytała przecinając ciszę między nimi. Ed rozluźnił się, myśląc, że dziewczyna już mniej się na niego gniewa.
- A co, nie mamy nastroju do zabawy? - zapytał niepotrzebnie ją prowokując, ale uwielbiał się z nią droczyć. Jednak Kate nie podjęła rzuconej przez niego rękawicy i tylko popatrzyła na niego z ukosa, nie odpowiadając mu.
  Kiedy weszli do środka budynku, w którym znajdował się klub, Kate zauważyła, że całkowicie różnił się od tego, w którym ostatnio byli. Przede wszystkim był o wiele większy i o wiele bardziej zatłoczony. Nic dziwnego, to Londyn, pomyślała. 
 Podeszli do baru zamawiając po drinku, a potem usiedli w małym kącie sali, gdzie było rozstawionych parę stolików i wygodnych foteli. Był niewielki, ale znaleźli wolne miejsca. Większość klubu zajmował ogromny parkiet, a na nim ludzie, poddający się muzyce w różnorakich pląsach, którzy najwidoczniej woleli poszaleć, niż siedzieć.  Kate była pod wrażeniem. Jak to w tego typu lokalach w powietrzu czuć było kwaśny dym tytoniowy mieszający się z gamą wszystkich możliwych zapachów perfum zarówno damskich jak i męskich, ale niezbyt jej to przeszkadzało. Mogła nawet przyznać, że lubiła ten nieco duszący i mdlący zapach dymu, chociaż była przeciwna paleniu. 
- Świetna atmosfera - krzyczała, szczerze zafascynowana do ucha Eda. 
- Wiem, klub jeden z moich ulubionych - odpowiedział, przekrzykując muzykę. Wziął już trzecią szklankę i doszczętnie ją wsyuszył paroma haustami, tak samo jak poprzednie. Kate powoli sączyła swojego drugiego drinka, który szybko uderzał jej do głowy. Dziwiła się, że Sheeran nadal stoi na własnych nogach. To było okropnie mocne. Obraz przed jej oczami był za cienką mgłą, a w głowie lekko jej wirowało i nie mogła logicznie myśleć. Ed, widząc, że na czole przyjaciółki pojawiają się dwie, prawie że niewidoczne kropelki potu, wyszczerzył do niej w szerokim uśmiechu zęby i jakby niewzruszony wstał i pokazał gestem, że idzie po następną kolejkę. Kate odprowadziła go wzrokiem do samego baru, zauważając, że zaczął flirtować z całkiem ładną kelnerką. Po ich zachowaniu mogła wywnioskować, że już się znają. 
 Po kilkunastu minutach spędzonych sam na sam z napojem wyskokowym, do Kate przysiadł się o nienagannym wyglądzie chłopak, czarując ją swoim łobuzerskim uśmiechem i podając jej nową szklaneczkę z trunkiem w środku. Popatrzyła na swoją już pustą szklankę i chwyciła od niego następną, szybko przytykając ją do swych warg. Kiedy to zrobiła, nagle zorientowała się, że ktoś wyrywa ją z jej rąk. Nawet nie poczuła nic w ustach.
 Podniosła wzrok i ujrzała przed sobą rudą plamę, którą były włosy Eda. Chłopak nieco upity, wylał całą zawartość znajdującą się przed sekundą w szklanym naczyniu centralnie na twarz chłopaka, z której momentalnie spełz ten szelmowski uśmieszek, a zastąpiło go oszołomienie. Jakby oparzona odskoczyła od nich. Kate była tak samo zdezorientowana, co oblany chłopak. 
 W głowie Eda aż wrzało z wściekłości. Szybko, niespodziewanie, ale z siłą przyłożył kolesiowi w mokrą i lepiącą się twarz. Chłopak już szykował się, aby mu oddać, ale od razu koło nich zebrała się grupka gapiów, w tymi dwóch ochroniarzy, którzy chceli siłą wyprowadzić Sheerana z klubu, ale ten złapał mocno Kate za przegub i pociągnął ją do wyjścia, więc ochrona nie musiała interweniować.  
 Kątem oka dostrzegła, że z nosa poturbowanego przez Eda chłopaka ciekła krew, więc szybko odwróciła wzrok. Nieznosiła widoku krwi. Potulnie wyszła za Sheeranem z dusznego i głośnego klubu. Nie chciała się odzywać, bo widziała jak chłopak kipiał ze złości, zresztą chciała wyjaśnić to na spokojnie, nie w takim hałasie i gwarze. Bez słowa stanęli koło samochodu Eda, a pierwsza głos zabrała Kate.
- Eddie, co to miało znaczyć? - zapytała ostrożnie, widząc jak wzburzony chłopak stuka butem o pień drzewa, stojącego koło jego prawej stronie. Ed zacisnął usta w wąską linie i nie odpowiedział, chowając ręcę do kieszeni swoich spodni.
- Nie rozumiem twojego zachowania! - powiedziała, podnosząc głos. Zaczynała się denerwować.-W ogóle jakbym stwierdziła, że koleś stwarza dla mnie zagrożenie, sama bym mu przyłożyła. Potrafię o siebie zadbać.
- Chyba w tym przypadku nie podołałabyś - powiedział ostentacyjnie, patrząc na nią spode łba. - Gdybym nie zauważył tego całego występku, teraz zapewne leżałabyś w pobliskim rowie, nieprzytomna, pobita i obdarta ze swoich ubrań - wykrzyczał rozpaczliwie. 
 Teraz wszystko stało się dla niej jasne. To zdanie, wypowiedziane przed chwilą przez Eda odbijało sie echem w jej umyśle i dźwięczało w nim. Stała, lekko wstrząśnięta wybuchem przyjaciela. Ed zauważył reakcję Kate i prędko obchodząc dookoła swoje auto, które ich dzieliło, pochwycił ją w swe ramiona, wtulając głowę w jej ciemne włosy, zawstydzony swoim zachowaniem. Dziewczyna stała osłupiała, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu, czy wydobycia z siebie głosu.
- Widziałem wcześniej, jak gościo zamawiał dwa drinki, a do jednego wrzucił małą kapsułkę. A jeszcze wcześniej dostrzegłem, jak obserwował cię, gdy siedziałaś tam tak sama - wyszeptał do jej ucha, głosem pełnym skruchy. Słuchała tego kręcąc przecząco głową, niedowierzając. Odwzajemniła uściśk chłopaka prawie z taką samą siłą, z którą on trzymał jej drobne ciało w ramionach, trochę zduszając ją, ale potrzebowała tego, po tym, co usłyszała. Nawet nie chciała myśleć, co by było gdyby, ale przeraźliwe obrazy same napływały do jej mózgu. 
 Teraz już nie z nadmiaru alkoholu we krwi, a bardziej z tego wstrząsu, obezwładniona przez myśli, straciła równowagę. Ed od razu dostrzegł, że jej twarz nieco pobladła i podtrzymując jej całe ciało wsadził ją na tylnie siedzenie jego auta, sam siadając za kierownicą. Co prawda miał trochę promili we krwi, ale miał też nadzieje, że nikt go nie przyłapie, bo jego mieszkanie znajdowało się już przy następnej ulicy. Nawet nie czuł w sobie tego alkoholu, który bez celu krążył w jego żyłach, zmieszany razem z krwią. 
To wydarzenie sprzed kilkunastu minut podziałało na niego, niczym zimny prysznic, przywracając mu rozsądek i trzeźwy umysł.
Przetarł dłońmi swą twarz i złapał się za głowę oraz za potargane włosy, tak, jakby miał zamiar je sobie wyrwać. Jego buzię wykrzywił grymas bólu, bardziej tego wewnętrznego. Nie mógł sobie wyobrazić co by było, gdyby ten koleś zrobił krzywdę jego małej Katie. Chyba zabiłbym typa, pomyślał całkiem poważnie, z widoczną grozą w oczach.
 Odwrócił lekko głowę, tak, że teraz widział ją w całej okazałości, leżącą na tylnim siedzeniu. Była taka bezbronna i delikatna. Jej ciemne włosy, rozrzucone prawie po całym siedzeniu, przysłaniały jej lewą stronę twarzy. Prawie białe usta teraz były lekko wydętę, a twarz nadal pozostała blada. Zresztą ona zawsze jest blada, uświadomił sobie, patrząc na nią czule i intensywnie. Odwrócił głowę, przekręcił kluczyki w stacyjce i ruszył niemalże z piskiem opon. Chciał świętego spokoju. Dla siebie i dla niej. Chciał jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku. 
 Zanim to nastąpiło, musiał uporać się z zaprowadzeniem ociężałej Kate do mieszkania, a następnie z wtarganiem dwóch pokaźnych waliz. Kiedy wykonał to niełatwe zadanie, padł jak długi na plecy, na łóżko, obok leżącej bokiem do niego Kate. 
 Dziewczyna jeszcze nawet nie zmrużyła oka. Leżała w stanie jakby nienaruszonym, wpatrując się pustym wzrokiem w dal. Mrok spowijał cały pokój, tylko reflektory z ulic rozświetlały go, mimo rolet zaciągniętych na okno, przebijały się różnobarwne światełka. To miasto tętniło życiem w nocy. Nie chciała myśleć o tej całej chorej sytuacji wynikłej w klubie. Robiło jej się z tego niedobrze. Na swoim biodrze poczuła ciepłą dłoń Eda, którą szybko złapała i mocno ścisnęła. Narobiła mu tyle kłopotu, nie powinna tu przyjeżdżać, myślała. A na dodatek tak bardzo była mu wdzięczna, gdyby nie On... Znów do jej umysłu napłynęły przeraźliwe wizje. Wciąż ją nawiedzały. Od nich skronie piekielnie ją bolały, uciskały. 
- Eddie... - wyszeptała łamiącym i zanikającym się głosem. Tylko na to mogła się zdobyć. Ta cisza była dla nich obojga rozkoszą. 
- Nic nie mów - nakazał z uczuciem równie cicho, co Kate, która teraz przysunęła się do niego, tak, że czuła jego klatkę piersiową na swych plecach. Biło od niego niesamowite ciepło, którego teraz rozpaczliwie potrzebowała. 
 Kate sama stwierdziła, że zbędne są tu słowa. Jej wystarczało tylko to, że jest z nim, a jemu to, że Kate jest w pełni bezpieczna. Dziewczyna bardziej wtuliła się w Sheerana, a ten zamknął ją mocniejszym uścisku. Tej nocy już żadne z nich nie wypowiedziało ani jednego słowa. Poddając się tej nieprzeniknionej ciszy, Kate odpłynęła do swojego świata. Ed ostrożnie wstał ze swojego łóżka i wyszedł na niewielki balkon.  Oparł łokcie o balustradę i zapalił. 
 Zaciągał się blantem, który powoli odstresowywał go. Wsłuchał się w dźwięki miasta. Miasta, które nigdy nie zasypiało. Miasta, które żyło. Kiedy zorientował się, że wypalił całego skręta, ostatni raz odetchnął świeżym, ciepłym powietrzem i wszedł spowrotem do środka. 
 Położył się na swojej kanapie, na której już leżały koc i poduszka. Zawsze tam były. Lubił sypiać na sofie.
 Oczy od razu same mu się zamknęły.







Stay strong

20 komentarzy:

  1. świetny rozdział <3 kocham to opowiadanie już nie mogę doczekać się kolejnej części :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz lepiej, wtedy było super, a teraz jest jeszcze bardziej super heh <333
    :) czekam na dalszą część.
    Jak na początku patrzyłam, to wydawało mi się, że dużo napisałaś, ale jak przeczytałam - to mało. Szybko się czyta i fajnie piszesz. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam, Czekam, Czekam. Uwielbiam ten blog. Fajnie by było jakbyś dodała Taylor Swift do opowiadania. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Swift nie myślałam jak na razie, ale za to pojawią się inni ;) Nie mam dobrej koncepcji związanej z jej osobą, ale może kiedyś coś wpadnie do głowy? Zobaczymy c;
      xoxo

      Usuń
  4. świetny rozdział;)

    bardzo fajny blog;)

    obserwujemy? http://poower-puff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział <3
    jest to jedno z moim ulubionych opowiadań i czekam na kolejny rozdział ^^

    http://cytruska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, mam bloga na którym możesz zareklamować swój za darmo.
    Zapraszam: twoj--blog.blogspot.com
    Przepraszam jeśli uznasz to za spam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog, czekam na więcej...

    http://faaashion-girl-blog.blogspot.com/ zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda że wcześniej nie wpadłam na tego bloga jest na prawde świetny :) wpadnij do mnie http://kattecoloredgirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW. SWIETNIE PSIZESZ. WCIAGNELO MNIE. PNSERWUJE.
    czarne-obcasy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczny bloog ; **
    Zapraszam na : http://reneesme.edublo.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny blog, nie mogłam się oderwać od czytania :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze,czytam tego bloga i chce więcej !!! zapraszam do mnie : harry-love.blog.pl bardzo prosze o komentarze odwdzięcze się jak tylko mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi sie :) chyba będę zaglądała tu częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz talent dziewczyno, bez dwóch zdań . :) Wciągnęło mnie to opowiadanie . Teraz będę musiała czekać na dalszy ciąg . :D Jeżeli byś mogła to poinformuj mnie o nowym rozdziale . :-* Pozdrawiam . ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Idę już spać bo późno ;d Jutro tu wpadnę i poczytam :D Obserwuję żeby nie zapomnieć i zapraszam tuu :D
    http://my--crazy--stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. BARDZO FAJNIE PISANE I CIEKAWE. ZAPRASZAM DO MNIE OCZYWIŚCIE I MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDZIESZ CZYTAŁA MOJEOPOWIADANIE :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak to wciąga...
    Przeczytałam tylko ten rozdział,a już bardzo wciągnęło.
    Zaraz się biorę za czytanie poprzednich *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń. Opowiadanie zapiera dech w piersiach. Podczas czytania poprzez szczegółowo opisywane przez Ciebie rzeczy i emocję mogę sobie to wyobrazić, a to naprawdę bardzo umila czytanie. Myślę, że masz talent do pisania i gratuluję Ci tego. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie również bardzo podobają się te opisy , choć z reguły ich nie cierpię. Tu opisujesz uczucia, opisujesz je tak realistycznie, że na prawdę żyję już całą sobą ich życiem bohaterów. Te opisy nie są ani zbyt proste, ani znów zbyt literackie i co najważniejsze nie opisują za bardzo rzeczy martwych.
    Dla Ed'a Kate jest na prawdę ważna i świetnie tu top pokazałaś . Jak to łatwo stać się ofiarą. chwila nie uwagi i zniszczona psychika, życie już nieodwracalnie..
    "Wsłuchał się w dźwięki miasta. Miasta, które nigdy nie zasypiało. Miasta, które żyło. " - strasznie mi się to spodobało .! <3
    ~Asia. :)

    OdpowiedzUsuń

PROSZĘ O NIESPAMIENIE LINKAMI DO BLOGÓW NA STRONIE GŁÓWNEJ, JEST NA TO PRZEZNACZONA STRONA "WASZE BLOGI"!
Za każdy szczery komentarz bardzo dziękuję. Wiedz, że dzięki Tobie na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech! :)