niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział XII


 - Więc Kate... Co tu robisz? - powiedział od razu bez wahania, z tym swoim łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- Ty zadajesz mi to pytanie? Raczej to ja powinnam je zadać - sprytnie się wymigała, podnosząc lewą brew do góry i krzyżując ręce na piersi.
- Ed mówił, że dziś nie ma go w domu, więc będę mógł tu przenocować, bo niestety... - w tym momencie nagle urwał, wyraźnie zakłopotany. Lubił mówić, to na pewno, ale często uważał to za swoją wadę. Po co ma jej opowiadać o swoich problemach, tak od razu, na wstępie? Machnął ręką. - Nie lubię tułać się po hotelach - powiedział wymijająco i szybko dodał:

- I w ogóle nie spodziewałem się tu... - otworzył usta by dalej kontynuować, ale w prawdzie nie wiedział co ma powiedzieć, więc szybko je zamknął, mierząc wzrokiem Kate i machając w jej stronę ręką. Tak, był lekko zaskoczony widokiem półnagiej (teraz w jego bluzie, wyglądała równie atrakcyjnie, co przedtem), atrakcyjnej dziewczyny w mieszkaniu kumpla, na dodatek skaczącej po nim jak sarenka. Kiedy to sobie przypomniał i te przerażone, ciemne, niebieskie oczy na jego widok, coś w nim pękło, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
 Sheeran nawet nic mu o niej nie wspominał. Wczoraj, w studiu zapewniał, że nie będzie mu przeszkadzał i żeby się nie krępował. Mówił: "U mnie w domu zawsze znajdzie się dla ciebie miejsce" , wcisnął mu klucze do ręki i kazał się nawet nie sprzeciwiać. W sumie, tak w głębi serca, Liam poczuł wielką wdzięczność do rudzielca za ten gest. Od tygodnia tułał się po wszystkich znajomych. Od kiedy Alice go zdradziła, nie miał zamiaru z nią mieszkać. To, co było, przeminęło z wiatrem i już nie wróci. Już nawet się z tym pogodził i dał sobie spokój, a co najważniejsze nawet nie żałował.
- Uwierz, że ja też nie spodziewałam się Ciebie, tutaj - powiedziała z naciskiem na ostatnie słowo.
- Czekaj... - powiedział, odtwarzając sobie w myślach wszystko, co się wczoraj zdarzyło. - Po naszym niefortunnym zderzeniu, widziałem cię w studio... Nagrywasz z Ed'em? - zapytał ożywiony. Całkowicie wypadło mu to z głowy, a przecież przez całą noc tylko o tym rozmyślał. Co łączy Kate z Sheeran'em? Nadal się zastanawiał, ale nie chciał być wścibski.
- Nie do końca - odparła z niechęcią. - Poprosił mnie, abym akompaniowała mu na pianinie do paru piosenek, ale skończyło się tylko na dwóch. Dzięki Bogu - wywróciła oczami i uśmiechnęła się.
- Nie rozumiem - na czole Liam'a pojawiło się parę zmarszczek. - To nie chcesz z nim nagrywać? - zapytał zbity z tropu. Przecież współpraca z Ed'em to czysta przyjemność! Większość osób chciałaby to robić. Kate popatrzyła na niego spode łba.
- Powiem ci, że nie miałam większego wyboru - parsknęła. - Przechytrzył mnie, cwaniaczek - powiedziała, bardziej do siebie, niż do chłopaka. Wykorzystał moją nieuwagę. Chytrze, pomyślała.

 Liam patrzył na nią, niewidzącym wzrokiem. Zastanawiał się jakie są relacje pomiędzy nią a jego kumplem. Musiał to wiedzieć. Chyba nie ma innej opcji, jeżeli dziewczyna biega po jego mieszkaniu , w seksownej bieliźnie. Przyłapał się na tym, że w swojej głowie umyślnie odtwarzał ten obrazek z przed chwili.
- Teraz rozumiem - powiedział, maskując swoje odczucia, szerokim uśmiechem.
- Co rozumiesz? - ściągnęła brwi i posłała mu ciekawskie spojrzenie.
- Ty..i..Ed - odparł powoli, z nutką niepewności w głosie i popatrzył na nią jednoznacznie. Podniósł brwi do góry, podkreślając to, co przed chwilą powiedział. Nie chciał być nietaktowny. Jednak jak widać, nie bardzo mu to wyszło.
 Kiedy Kate pojęła jego aluzję, wybuchnęła krótkim, niekontrolowanym śmiechem. Ona i Ed, jak to brzmi, pomyślała ironicznie. W tym momencie w tle zaświstał dźwięk zagotowanej wody w czajniku. Kate szybko wyminęła zdezorientowanego Liam'a, który też rzucił się do wyłącznika. Uprzedziła go i zręcznie pochwyciła urządzenie. Wyjęła dwa kubki i zalała herbatę wrzątkiem. Wciąż chichocząc, odpowiedziała na jego niezadane pytanie, które wciąż wisiało ciężko w powietrzu.
- Nie, Ed to jakby mój starszy brat - odparła z lekkością i słyszalną dumą w głosie. Nie dziwiła mu się, że o tym pomyślał. Kto normalny hasa półnagi po mieszkaniu przyjaciela? Cholera. Chyba tylko ona. Jak zawsze nieogarnięta.
 Gdy Liam usłyszał to z jej ust, poczuł się jakby lżejszy. Czy to możliwe?
 Kiedy Kate skończyła zalewać herbaty, wydukała coś w rodzaju "To ja się może ubiorę", wskazując na pokój i pośpiesznie wyszła z kuchni, zostawiając go samego.
 Po dziesięciu minutach nieobecności dziewczyny, przestał mieszać już letni napój, wstał z krzesła i skierował się do pomieszczenia, w którym zniknęła. 

 Delikatnie zapukał w przymknięte drzwi i słysząc potwierdzenie, że może wejść, zrobił to. Kate stała przed niewielkim lusterkiem, mocując się z zapięciem łańcuszka.  Dziewczyna już ubrana w jasne jeansy i ciemn sweter poczuła, że naszyjnik wyślizguje się z jej wysmukłych palców, a przejmują go mocne, rozpalone dłonie w stanowczym uchwycie. Czuła je na swoim karku. Serce zaczęło jej mocno tłuc w klatce piersiowej. Czuła to rozkoszne ciepło, które rozchodziło się stopniowo po jej całym ciele.
 On zaś czuł delikatność jej długiej szyi. Pożerał wzrokiem w lustrzanym odbiciu jej wyeksponowane obojczyki. Zapragnął przejechać po nich swymi palcami tak delikatnie, z uczuciem. Szybko się opanował, lekko potrząsając głową.

 "Co się kurwa ze mną dzieje?"
 Kate złapała poważne spojrzenie Liama w lustrze i posłała mu wdzięczny uśmiech. Onieśmielał ją swym wzrokiem.

 Teraz, w małym dołku na jej szyi spoczywała nieduża, złota zawieszka w kształcie literki "A".
- Piękny - odparł zamyślony, wpatrzony w delikatną, małą literę, która znajdowała się pomiędzy dwoma obojczykami. Naprawdę mu się podobała. Zaraz dodał, pytająco:
- "A" jak...?
Dziewczyna od razu, bez wahania, odpowiedziała.
- Alex - dziwiło ją to, że wypowiedziała to imię z taką niezwykłą lekkością i nawet nie wywołało to w niej żadnych uczuć. Nie pojawił się ani ból, ani pustka.
 Bardziej oddziaływała na nią nieskończona głębia jego oczu. Teraz jego źrenice się zwęziły. Dalej wpatrzony w łańcuszek, rozmyślał. Od wewnątrz zżerała go ciekawość, kim jest owy Alex, ale nie śmiał nawet zapytać.
 Dziewczyna odeszła od lustra. Teraz widział tylko swoje odbicie. Szybko odwrócił się tyłem do zwierciadła i obserwował, co robi Kath. Ona złapała jego bluzę, którą niedawno miała na sobie i nieco drżącymi rękami, podała mu ją. Nawet nie patrząc na niego, nieco skrępowana, odparła zdawkowe "dzięki".

 Uważała to za małą kompromitację. Czemu na to nie wpadła? Że On może tu być? Że ktokolwiek może tu być.
 A kto biega po cudzym domu w samej bieliźnie? Jakiś głos w jej głowie stwierdził uszczypliwie.
 Liam nadal bił się z myślami dotyczącymi Alex'a. Nie mógł jej zapytać, coś mu zabraniało. Do porządku przyprowadziła go Kate, wyciągając ku niemu szczupłe ręce, w których trzymała jego bluzę. Niedbałym ruchem zabrał ją od niej.

 Jednak przenocuję tę jedną noc w hotelu pomyślał, w głębi czując zawód. Z powodu nienawiści do hoteli i z powodu Alex'a. Odetchnął zrezygnowanie i odparł bezbarwnym tonem:
- To ja jednak pójdę do hotelu. Miłego dnia, Kate - na jego ustach zagościł wymuszony i zduszony uśmiech, który zniknął w ułamku sekundy. Po tych słowach szybko skierował się do kuchni, gdzie zostawił swoją sportową, niewielką torbę, z którą nie rozstawał się od tygodnia. Zręcznym i zdecydowanym ruchem zawiesił ją sobie na ramieniu i wyszedł pośpiesznie z mieszkania. 

 Kate stała jak sparaliżowana, nie panowała nad swoim ciałem. Chciała zaprzeczyć, zatrzymać go, ale nie była zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Nadal czuła to ciepło i dreszcze wywołane jego bliskością.
* 
 Czuł, że dobrze postąpił. Jeżeli dziewczyna ma swojego Alex'a, niech tak zostanie. Nie będzie przyczyną rozpadu czyjegoś związku. Jeżeli zostałby dłużej w tym domu, sam na sam z Kate, nie ręczyłby za siebie. Nawet jego zabolała zdrada Alice, do której nawet nic nie czuł i nie czuję.
 Ledwo wyszedł z kamienicy, usłyszał swoje imię. Rozejrzał się dookoła. Nikogo nie było. Ponownie ktoś go nawoływał. Spojrzał w górę. Przez balustradę balkonu wychylała się Kate.

 To ona go wołała.
 Kiedy zwróciła jego uwagę, triumfalnie się uśmiechnęła i krzyknęła ile sił w płucach. Liam popatrzył na nią pytająco, nie słysząc, co mówi. Mocno irytował go ten gwar panujący na ulicy, zagłuszający śpiewny głos dziewczyny. Ta, nie poddając się wykonała gest w stylu "nigdzie się nie ruszaj" i zniknęła, zatrzaskując drzwi balkonowe.
** 
 Coś kazało jej go zatrzymać. Nie mogła pozwolić mu odejść. Przecież to przyjaciel Ed'a, pomyślała, maskując swoje uczucia. Nie chciała się przed sobą przyznać, że jego osoba bardzo ją zaintrygowała (to za mało powiedziane).
 Złapała swoją komórkę i klucze od domu, (na szczęście) pozostawione na blacie stołu przez Liam'a. Przekręciła zamek i pośpiesznie zbiegła ze schodów.

 Lekko zdyszana wyparowała z kamienicy na szeroki chodnik. Rozpaczliwie szukała go wzrokiem.
 Poszedł, pomyślała zażenowana.
 Za sobą usłyszała donośne chrząknięcie. Odwróciła się i dostrzegła go. Z rękami w kieszeniach swoich granatowych jeansów, z noga opartą o ścianę kamienicy i pakowną torbą zawieszoną na ramieniu. Nieziemski widok.

 Uśmiechał się do niej niczym mały, słodki chłopiec. Zmachana podeszła bliżej niego tak, że teraz dzieliło ich jakieś pół metra.
- To ja jestem tego powodem? - zapytała nieśmiało z naciskiem na słowo "tego", stukając butem o ścianę budynku. Zadarła głowę do góry tak, aby móc na niego spojrzeć. On nie wiedział za bardzo co odpowiedzieć. Otwierał usta i zaraz szybko je zamykał, kręcąc przecząco głową.
 Nie musiał nic mówić, wiedziała to. Do głowy wpadł jej spontaniczny pomysł, który zdecydowała się wypowiedzieć na głos.
- Jeżeli masz czas i ochotę... Może... -  odetchnęła, wywracając oczy ku nieb. - Pokażesz mi jakieś ciekawe miejsce... Wiesz, to mój pierwszy raz, tutaj - powiedziała z wyraźnymi przerwami między urywkami tych zdań, a raczej słów. Nie wiedziała czego ma się po nim spodziewać. Nie wiedzieć czemu, była lekko poddenerwowana tą sytuacją.
- No i nie możesz tak po prostu sobie pójść, jeżeli ustaliliście z Ed'em, że tu przenocujesz. To jego dom - dodała pośpiesznie.
 Liam nadal milczał, ale podszedł do niej. Stanął obok i znaczącym gestem podstawił jej swe ramię. Ta, nieco zaskoczona, powoli oplotła je swoją chudą ręką. On tylko wyszeptał w jej ucho z czarującym uśmiechem na ustach:

- Z przyjemnością - Kate ledwo co, a nie odskoczyła od chłopaka. Miała okropne łaskotki na całym ciele, co zawsze ją irytowało. Jego oddech musnął jej ucho tak, że o mało się nie wzdrygnęła, nie mówiąc o tym pięknym i śpiewnym głosie.
 Udali się do jego samochodu.











16 komentarzy:

  1. a masz pierwszy komentasz, bardzo fajne :) i gif na koncuuu love <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogłam się doczekać kolejnej części. Dzisiaj miałam do Ciebie pisać kiedy będzie. ^^ Opowiadanie bardzo ładne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM JAK PISZESZ! <3
    Jesteś moja idolka. Czekam z niecierpliwością na kolejny post.
    ŻYCZĘ WENY !! *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog,świetne opowiadanie!Szczerze,wchodząc tu,byłam gotowa na spotkanie z blogiem "głupiutkej 12-latki" a tu jakże miłe zdziwienie!Z pewnością będę tu wchodzić!

    OdpowiedzUsuń
  5. O matkooooooo to opowiadanie jest cudowne na prawdę:D dodawaj kolejne rozdziały bo juz się nie mogę doczekać:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial ! :)
    Czekam na nastpny rozdzial i sie nie mogee doczekac <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe opowiadanie , przyjemnie się czyta :) Ogólnie fajny blog:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny masz blog. Dobrze się czyta te opowiadania : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy blog :) Fajnie piszesz, widać że się znasz, masz dobry zasób słownictwa i ogólnie miło się czyta. Moim zdaniem mogłabyś postawić na trochę więcej opisów niż dialogów, ale z czasem to wejdzie w nawyk ;p Pisz dalej, masz potencjał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrzeba opisów. :D
      Ja tam lubię jak jest w sam raz opisów i dialogów. Opisów powinno rzeczywiście być ciut więcej niż dialogów

      Ale tu jest idealnie <3

      Usuń
  10. Dlaczego, internet Taki jest, ominęłam ze cztery rozdziały ._____.


    Kocham To Czytać. *,*

    OdpowiedzUsuń
  11. wow genialne ;)
    widać, że lubisz pisać ;>
    kolejny świetny rozdział! Tak trzymać c;

    http://justwonderful-q.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. łooooo aleee fajneee :DDD i tło takiee mroczne noo C:

    OdpowiedzUsuń
  13. Super ! Czytam od początku dzisiaj. Mówiłam, że zajrze. Zajrzalam :) dzisiaj kończę na tym xD jest 00:10 i oczy mi się same zamykają. Jutro kończę czytać co to tutaj jest i czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. Najlepsze opowiadanie z Ed'em ! Dziękuje Ci za to, że go piszesz. Jest niesamowity *.* a tak po za tym to dobranoc <3 muszę spać bo chyba padne ...
    @KasiaaOfficial

    OdpowiedzUsuń

PROSZĘ O NIESPAMIENIE LINKAMI DO BLOGÓW NA STRONIE GŁÓWNEJ, JEST NA TO PRZEZNACZONA STRONA "WASZE BLOGI"!
Za każdy szczery komentarz bardzo dziękuję. Wiedz, że dzięki Tobie na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech! :)